To już oficjalne - Maciej Orłoś w najbliższy poniedziałek rusza z nowym projektem! W sieci pojawiła się zapowiedź jego nowego kanału na YouTube. Co dziennikarz przygotował dla swoich fanów?
Ludzie lubią, kiedy dzieje się coś nietypowego
"Mój kanał będzie się składać początkowo z kilku formatów: kulis mojej pracy - ja prowadzący szkolenie, event, nagrywający na Facebook’a, biorący udział w jakiejś konferencji. Po drugie będę opowiadał o swoich różnych pracach, jakie miałem w swoim życiu, ale nie jako dziennikarz. Na przykład w poniedziałek nagraliśmy odcinek o moich najbardziej nieudanych planach filmowych, w których brałem udział jako aktor. Następnie dwa odcinki o nieudanych wywiadach, jakie przeprowadziłem. Ludzie lubią, kiedy dzieje się coś nietypowego. Wywiady z influencerami - to kolejny cykl który mamy w przygotowaniu. Więcej nie powiem, a widzów zapraszam na kanał - opowiada Orłoś w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. W ramach swojej działalności na YouTube planuje publikację różnych formatów treści - od vlogów, przez wywiady, po relacje zza kulis pracy dziennikarskiej. Chce również współpracować z osobowościami telewizji i internetu" – przyznał w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.
Zupełnie inny format
Dziennikarz ma ogromne doświadczenie w telewizji, poza „Teleexpressem” mogliśmy go zobaczyć również w „Trochę kultury” czy „Oko w oko”. Po rozstaniu z Telewizją Polską, przez jakiś czas prowadził programy dla Telewizji WP. Po 2016 roku mogliśmy śledzić jego poczynania w autorskim formacie „Okiem Orłosia”, na swoim fanpage’u Orłoś przybliżał internautom – jak sam pisze - zjawiska nieoczywiste, nowe, zaskakujące, rzadko omawiane; tematy z różnych dziedzin – od lifestyle‘u po trendy w Internecie.
"Mrugnięcie okiem" do widza
Premierowe odcinki na jego nowym kanale na YouTube mają pojawiać się o 17:00, do której dziennikarz jest przyzwyczajony, a sama godzina emisji jest ukłonem w stronę wiernych fanów: „Godzina jest bardzo dobra, jestem do niej z różnych powodów przyzwyczajony. To „mrugnięcie okiem” do widza. Nic wielkiego się za tym nie kryje. 17.00 do mnie pasuje, a ja do niej - jesteśmy zgraną parą - przyznaje Orłoś.